Może nie napiszę tu nic ciekawego, ale po prostu muszę się pochwalić :D Kupiłem sobie wirtualny serwer prywatny. Czyściutki Linux na nim, do zainstalowania i skonfigurowania wszystko: Apache, PHP, MySQL, SFTP, domeny, maile i cała masa innych pierdół. W wielu z nich grzebałem pierwszy raz w życiu. Ale chyba dogrzebałem się do wszystkiego co trzeba, bo wygląda na śmigające ślicznie.
Wreszcie mogę deployować po ludzku, z gitem i composerem, pisać w nowszej wersji PHP, skonfigurować sobie, co mi się tylko żywnie podoba, nie robić ręcznie eksportów rozkładu na Busa, któremu nie starczało pamięci na współdzielonym hostingu... Miodzio! :3
Zbliżają się majowe pierwsze komunie, więc wzięło mnie na wspominki. Teraz mogę sobie odświeżyć te wszystkie dziwne rozkminy, które przed moją własną komunią mocno mnie nurtowały, ale głupio było o nie pytać (pytać? jak jakiś, tfu, ateista?).
(~4 min read)
Książka Roberta C. Martina “Czysty kod” bije rekordy sprzedaży wśród pozycji dotyczących szeroko pojętej informatyki. Wstyd więc żebym jej nie przeczytał, no nie? I zdecydowanie polecam ją każdemu programiście, który chciałby być jak najlepszy w tym, co robi.
Chciałbym tutaj pokazać na konkretnym fragmencie kodu, jak wiele może zmienić stosowanie się do zasad przedstawionych przez Martina. Na przykładzie autoloadera.
(~6 min read)
Ostatnio coraz bardziej rzuca mi się w oczy, jak to ludzie usiłują udowodnić istnienie Boga na podstawie swoich własnych doświadczeń. Nie w znaczeniu experiment, tylko experience, oczywiście. Nie byłbym sobą, gdybym nie uzasadnił tutaj, dlaczego uważam, że taki dowód jest niewiele warty...
(~4 min read)
Odkąd tylko pamiętam, szczerze nienawidziłem różańca. Jak wierzący bym nie był, jakoś nigdy nie potrafiłem dostrzec jego “piękna” i “mocy”, o których mnie uczono. To modlitwa tak nudna, żmudna i jednostajna, tak daleka od zwykłego ludzkiego kontaktu czy jakiejkolwiek bliskości, że zwariować można...
Nie wyobrażam sobie budować relacji z przyjacielem za pomocą powtarzania mu aż do znudzenia w kółko tych samych formułek. Ba, jakichkolwiek fomułek. Ja klepię puste słowa, a mój przyjaciel milczy – cóż to za przyjaźń? Cóż to za relacja?
(~3 min read)
Jasne, życie po śmierci może istnieć, oczywiście że może. Czy istnieje, tego nikt na świecie nie wie. A jeśli twierdzi że wie, to albo kłamie, albo się myli.
Ale mimo grząskości tematu i braku jakichkolwiek twardych dowodów za czy przeciw, to jednak da się o tym co nieco powiedzieć. Możemy się zastanowić, co by było gdyby... Załóżmy że istnieje życie po śmierci i wtedy zastanówmy się nad implikacjami tego założenia.
(~6 min read)
Kiedy ostatnio naskrobałem parę słów na ich temat w poscie Nad Dziesięcioma Przykazaniami, zapomniałem o bardzo ważnej sprawie. Rozważyłem tylko pierwsze dziesięć z nich, zupełnie ignorując fakt, że tuż po nich znajduje się jeszcze cała długaśna lista wielu wielu innych. Zupełnie jak jakiś katolik się zachowałem...
(~4 min read)
O tym zbiorze literek wyrytym kiedyś ponoć na kamiennych tablicach można mówić naprawdę wiele. I mówi się wiele. Mówi się o nich jako o podstawie naszej moralności, fundamencie życia, a nawet – podstawie całej cywilizacji. Bzdura!
(~8 min read)
Blaise Pascal w swoich Myślach przedstawił rozumowanie, które jest znane chyba każdemu wykształconemu człowiekowi: warto wierzyć w Boga, bo nawet jeśli nie istnieje, to stracimy tylko życie doczesne (na modlitwy, posty itp.), za to jeśli istnieje, to zyskamy nieskończenie dłuższe życie wieczne. Brzmi logicznie, prawda? No cóż, ani trochę.
(~4 min read)
Daaawno temu napisałem tu artykuł “Mitologia chrześcijańska”, w którym próbowałem udowodnić, że nazywanie doktryn judeochrześcijańskich mitologią wcale nie jest kłamliwe, a wręcz pożądane, jeśli chcemy nazywać rzeczy po imieniu.
Dziś chciałbym spojrzeć na kilka innych nacechowanych pejoratywnie słów. Na rzeczy, którym Kościół stanowczo się przeciwstawia, lecz te same rzeczy pod zmienioną nazwą – popiera i propaguje.
(~5 min read)
Wpadł mi ostatnio w ręce egzemplarz katolickiego tygodnika Niedziela (11/2013). Wprawdzie spodziewałem się po nim takiej, a nie innej zawartości, ale po lekturze czasopisma i tak nie mogłem powstrzymać śmiechu z wypisywanych tam bzdur (szczególnie ze straszenia jakimś “lobby homoseksualnym”, które zniszczy cywilizację (!)) a także zgorszenia z powodu przekłamań, jakie wkradały się na każdą stronę.
Chciałbym się skupić (z braku czasu, chęci i miejsca) na jednym tylko artykule – temacie z okładki pt. “ Prymat Papieża”. Wprawdzie ciężko mu zarzucić kłamstwo, ale w żaden sposób nie potrafię zarzucić mu prawdziwości...
(~4 min read)
Tytuł kontrowersyjny, ale ja uwielbiam kontrowersje. I twierdzę, że nie ma powodów, by mitologię judeochrześcijańską traktować jakkolwiek inaczej niż wszystkie pozostałe.
(~4 min read)