grzech

Niektórzy twierdzą, że problem pedofilii w Kościele katolickim wynika wprost z celibatu – skoro nie mogą z kobietami, to z jakiegoś powodu biorą się za dzieci. Może i po części coś w tym jest, ale upraszczanie całej sprawy do tak prostej zależności nie jest wcale solidniejszą logiką niż zrzucanie całej winy na homoseksualistów, jak to oficjalnie robi Kk.

Continue reading…
(~7 min read)

Nie, nie jestem grzesznikiem. Dla niektórych jest to jedna z najbardziej zuchwałuch rzeczy, jaką człowiek może powiedzieć. Bo to na tym kłamstwie opiera się cała ich religia: że wszyscy jesteśmy skażeni grzechem, że bez boga jesteśmy niczym, że jak byśmy się nie starali, to i tak jesteśmy prochem marnym, który bez jego łaski nie jest w stanie być “zbawionym”.

A ja mam to w dupie.

Continue reading…
(~2 min read)

I’m a bit annoyed when somebody tries to convert me to their faith. Because although I know they probably do it for good reasons, wanting to give me a gift of eternal salvation and all that crap, from a perspective of a person that has spent (way too) much time getting to know religions of the world, the fact that god doesn’t exist is so obvious, and the absurdity of religions is so immense, that there’s no way back for me. It’s a waste of time to even look at it.

I have, however, found a way to spare myself all that conversional boredom. Ready?

Continue reading…
(~2 min read)
Casper Ghost

Trochę mnie wkurza, gdy ktoś chce mnie nawracać. Bo wprawdzie wiem, że to zapewne z dobrych pobudek, że chcą mi dać prezent w postaci życia wiecznego i w ogóle, ale z perspektywy człowieka, który spędził (zdecydowanie zbyt) wiele czasu na poznawaniu religii świata, fakt nieistnienia boga jest dla mnie tak oczywisty, a absurdalność religii tak wielka, że nie ma już dla mnie drogi powrotnej. Szkoda czasu nawet na patrzenie w jej stronę.

Znalazłem jednak sposób, by sobie tych nawracaniowych przynudzań oszczędzić. Gotowi?

Continue reading…
(~2 min read)

Na początku był Bóg. Znaczy nie do końca “na początku”, bo jeszcze czasu nie było. Przestrzeni zresztą też. Bóg był poza tym wszystkim...

Wprawdzie był nieskończoną miłością, lecz smutno mu było strasznie, że nie ma kogo kochać. Ale spokojnie, spokojnie. Jako że równy był z niego gość, to wspaniałomyślnie postanowił, że stworzy całą masę istot tylko po to, by móc je obdarzać miłością! Po to, by całą wieczność mogły taplać się z nim w niewyobrażalnym szczęściu i błogości. A nie mówiłem, że spoko koleś?

Continue reading…
(~5 min read)