szczęście
Jak sądzisz, jakie są szanse, że w najbliższym losowaniu Totolotka wypadną liczby 1, 2, 3, 4, 5 i 6?
Jest taka metoda szukania błędów w kodzie, polegająca na tym, że programista opowiada gumowej kaczuszce (lub innemu przedmiotowi), co dany kod robi, linijka po linijce.
Przyczepiła się do mnie ta piosenka nieodczepialnie. Jest tak pozytywna, tak kipi szczerą radością, że to czysta przyjemność jej słuchać. Niby religijna, ale w hebrajskim tekście nawet nie ma ani słowa o żadnym bogu. Jest po prostu radość życia, szczęście i śpiew. Mniam, polecam bardzo!
Na początku był Bóg. Znaczy nie do końca “na początku”, bo jeszcze czasu nie było. Przestrzeni zresztą też. Bóg był poza tym wszystkim...
Wprawdzie był nieskończoną miłością, lecz smutno mu było strasznie, że nie ma kogo kochać. Ale spokojnie, spokojnie. Jako że równy był z niego gość, to wspaniałomyślnie postanowił, że stworzy całą masę istot tylko po to, by móc je obdarzać miłością! Po to, by całą wieczność mogły taplać się z nim w niewyobrażalnym szczęściu i błogości. A nie mówiłem, że spoko koleś?
(~5 min read)
na świecie jest sześć miliardów światów
a w centrum każdego jest jakieś ego
coś w tym złego? dziwnego?
to najmojsze ego kocha właśnie jego
tak przynajmniej ośmiela się twierdzić
czyż nie przesadza?
czyż oddałbym cośkolwiek ponad trochę
dla szczypty jego szczęścia?
poświęcę może? siebie? czy jego?
cóż większe? moja mojość? jego jegość?
moja jegość? jego mojość?
ja nie wiem i nie wiem
on stary, daleki, zajęty
i kochany
i duchem mój
więc trzymam się tego
jak zbawiennej poręczy
W zeszłym tygodniu się przeprowadzałem. I ciężko mi było uwierzyć (choć przecież niby się tego spodziewałem), że posiadam aż tyle rzeczy. Rzeczy, których być może nie potrzebuję. Które ciężko jest spakować, przewieźć, znaleźć im miejsce w nowym mieszkaniu...
No więc oczywiście naszła mnie rozkmina – czy ta tona szpargałów jest mi naprawdę potrzebna? czy bardziej pomaga czy bardziej przeszkadza?
(~3 min read)
Być może pisanie czegoś na kształt recenzji mija się z celem w przypadku Małego Księcia... Przecież i tak każdy już go zna, więc co to zmieni? Przecież i tak nic odkrywczego nie napiszę. No może i nie. Ale i tak chciałbym się podzielić swoją miłością do tego dzieła...
Głęboko wierzę w życie dozgonne
I chwała za to dowodom empirycznym
Głęboko wiem, że bez śmierci nie ma życia
I chwała za to Darwinowi
Bo gdyby nie śmierć, byłbym dziś co
Najwyżej nieśmiertelną protobakterią
Głęboko gardzę infantylnym strachem
Przed końcem niestrasznym i nieuniknionym
Bo wszystko co martwe, kiedyś żyło
A wszystko co żywe, kiedyś umrze
Głęboko zacieszam że nas ona czeka
Stęskniony równości, wolności i spokoju
A na strach nie ma czasu
Bo czasu nie ma
Czynię z życia cierpliwe umieranie
Żyję, a więc muszę minąć
Minę, a więc to jest piękne
Jest taki skecz Łowców.B i KMP pod tytułem “Kawał Dobrego Gospla”. Nie dość, że można się przy nim nieźle pośmiać, to jeszcze – istotnie jest to kawał dobrej muzyki. Kiedyś używaliśmy go ze znajomymi do celów czysto liturgicznych, aranżując odpowiednio dwa motywy ze skeczu (moherowe babcie były tym wszystkim mocno zszokowane, lecz jakoś nas to nie zraziło :D ).
(~2 min read)
Większość nauk buddyjskich człowiek zachodu może dość łatwo zrozumieć. Nirwana, jak się bardzo uprzeć, to takie nasze niebo. Reinkarnacja jest już wręcz cliché. Samsara też spoko, ot taka metafizyczna wersja Matriksa. Nic nie istnieje, wszystko to ułuda, no spoko.
(~5 min read)
Św. Paweł kończy swój Hymn o Miłości słowami “Tak więc trwają wiara, nadzieja i miłość – te trzy. Z nich zaś największa jest miłość”. O pięknie samego hymnu można by się rozpływać godzinami, ale teraz chciałbym się skupić tylko na tej właśnie jego końcówce. Właściwie to dlaczego miłość jest największa spośród tych trzech cnót teologalnych?
(~4 min read)
Mało kto wie cokolwiek sensownego o satanistach. Ot, czczą diabła, są źli, jedzą koty i piją krew. Cóż, no kilku takich pewnie też by się znalazło, ale ogólnie rzecz biorąc, ośmielę się powiedzieć, że to gówno prawda.
(~6 min read)
Ta książka jest milczeniem ubranym w słowa. Jedyne co można o niej prawdziwie powiedzieć, to milczeć w niemym zachwycie. A przynajmniej nad trzecią częścią.
(~7 min read)
Nie być.
Nie mieć.
I tam będzie szczęście.
Hej...
To ja z przeszłości...
Jak bardzo przepierdoliłeś najdłużsiejsze wakacje w życiu, co?
Masz wreszcie więzi zamiast związków? Zacząłeś istnieć?
Jesteś szczęśliwy? Bądź, proszę...
Twój były Ja.
Mój Najdroży Mały Książę!
Zaszczęśliwiłem się przez Ciebie, wiesz?
A przecież popsułeś mi światopogląd.
Bo jakże być liberałem, skoro ‘nie czuję się wolny’
to najpiękniejsze wyznanie, jakie w życiu słyszałem?
A przecież popsułeś mi plany na najbliższą przyszłość.
Miałem się puszczać, a się zakochałem.
A przecież mógłbym chcieć i mógłbym mieć co chcę.
Jednak, o dziwo, nic mi nie trzeba prócz Ciebie.
Oj nie, nie czuję się wolny.
Gdy jeszcze miałem Cię zbyt mało, łzy ocierał mi lis.
Kazał oswoić. A teraz zostałem sowicie ukarany.
Narysowałeś mi baranka!
Człowieku!
tyle różnych rzeczy
może się nam przydarzyć
a ty pysznie
śmiesz twierdzić
że to dla ciebie
są zarezerwowane
te najgorsze
Człowieku!
tyle dobra na świecie
brakuje
a ty tylko stoisz
bezczynnie otoczony
pustym kościołem
przez małe ‘k’
Człowieku!
tyle mózgu
dał ci Bóg
a ty pozwalasz
innym myśleć
w twoim imieniu
Człowieku!
tyle wolności
dostałeś od Boga
a ty pozwalasz jakimś
anakolutom
sobie zabraniać
Człowieku!
tyle w tobie zagadki,
tak że sam siebie nie znasz,
sam sobieś nieogarnion,
sam nie wiesz, co z tobą,
a ty chcesz się dać poznać
bylekomukolwiek