świat
na świecie jest sześć miliardów światów
a w centrum każdego jest jakieś ego
coś w tym złego? dziwnego?
to najmojsze ego kocha właśnie jego
tak przynajmniej ośmiela się twierdzić
czyż nie przesadza?
czyż oddałbym cośkolwiek ponad trochę
dla szczypty jego szczęścia?
poświęcę może? siebie? czy jego?
cóż większe? moja mojość? jego jegość?
moja jegość? jego mojość?
ja nie wiem i nie wiem
on stary, daleki, zajęty
i kochany
i duchem mój
więc trzymam się tego
jak zbawiennej poręczy
mam taki plan:
wybrać się na drugi koniec świata
i rozpętać tam pokój
tak w imię zasad
w imię wolności
rozwolnić ich
rozpałętać pokój
i przy okazji coś sobie na tym
charytatywnie zarobić
a potem muszę tylko pilnować uważnie
by państwo dotknięte pomocą humanitarną
nie dało rady
wyzwolić się spod mej opieki