Jak już chyba wszyscy w polskich internetach wiedzą, redaktor Frondy, wstydzący się podpisać nazwiskiem pod swoim tekstem, trzęsie portami przed “szatanem” kryjącym się w autobusie linii 666 na Hel i żąda od “świeckiego” państwa interwencji ze względu na swoją mitologię.
Mam do niego parę (retorycznych) pytań, bo chyba nie przemyślał za dobrze swoich żądań...
- Co właściwie da zmiana numeru linii 666, skoro autobus wciąż będzie jeździł na Hel(l)? Czyż nie powinniśmy zmienić nazwy całego półwyspu?
- Czy problemem jest wyłącznie połączenie numeru linii z przystankiem docelowym? Jeśli linię 666 Karwia-Hel nazwiemy na przykład 676, za to obecna linia 676 Wejherowo-Tępcz otrzyma świeżo zwolniony numer 666, czy szatan zmieni miejsce rezydencji?
- Jak to niby działa, że szatan, który jest “głównym sprawcą grzechu”, źródłem całego ogromu zła w całym wszechświecie, potrzebuje jakichś głupich numerków i nazw przystanków, żeby móc czynić swe niegodziwości?
- Jeśli działa to na poziomie indywidualnym, tak że pasażer autobusu na Hel “otwiera się na działanie szatana” – jakim cudem zwykłe pojechanie na plażę, autobusem, którego numeru linii się nie wybierało, na półwysep, którego nazwy się nie wybierało, miałoby być świadomym zaproszeniem demonów do swojego życia?