bezsens
Na początku był Bóg. Znaczy nie do końca “na początku”, bo jeszcze czasu nie było. Przestrzeni zresztą też. Bóg był poza tym wszystkim...
Wprawdzie był nieskończoną miłością, lecz smutno mu było strasznie, że nie ma kogo kochać. Ale spokojnie, spokojnie. Jako że równy był z niego gość, to wspaniałomyślnie postanowił, że stworzy całą masę istot tylko po to, by móc je obdarzać miłością! Po to, by całą wieczność mogły taplać się z nim w niewyobrażalnym szczęściu i błogości. A nie mówiłem, że spoko koleś?
(~5 min read)
Być niezrozumianym – oto jego los.
Los? Czy cel? Cel życia?
Być niezrozumianym – to być nieszczęśliwym.
To źle? Czy dobrze?
Być nieszczęśliwym – to powód, by się zabić.
Stracić sens? Czy go zyskać?
Odnaleźć szczęście swe w nieszczęściu.
Szukać bezsensu w sensie.
Jak Człowiek Bez Imienia.
Wikłać się w sen błędny.