ksenofobia
Przez kilka dni obserwowałem, jak wygląda świat z perspektywy twitterowego prawicowca. Zobaczyłem świat tak przeżarty nienawiścią, że aż chce mi się ryczeć.
(~4 min read)
Wiem, że to nie wypada. Że przecież Mickiewiczowi tak pięknie się tęskniło na wygnaniu. I że całej reszcie męczenników też. I że ja z jakiegoś powodu też powinienem.
No ale niby za czym mam tęsknić? Za pięciokrotnie niższą pensją na takim samym stanowisku? Za umową śmieciową? Za rasizmem, homofobią i ksenofobią na ulicach? Za zacofaniem? Za społeczeństwem, któremu najwidoczniej podoba się dyktatura Kaczyńskiego?
(~2 min read)
Obok piosenki Jana Böhmermanna “Be Deutsch” ciężko mi było przejść obojętnie po przeczytaniu jej recenzji na frondzi: “epatowanie homoseksualnością, konsumpcjonizmem, multikulturalizmem i wulgaryzmem”, “ostatni spazm umierającej antykultury”, “niemiecka degeneracja”. Nie spodziewałem się, że tak ciepło ją przyjmą!
(~2 min read)
Organizowanie nagonki na “kapusiów” to chyba najlepszy sposób, żeby nie-wprost przyznać się do winy. No bo powiedzcie sami: jak bardzo niewinnym trzeba być, żeby próbować ludziom wmówić, jaka to straszna zbrodnia, że ktoś komuś powiedział o tym, co zrobiłeś?
(~2 min read)
Chciałbym kiedyś spotkać człowieka, który pomaga bliźniemu w potrzebie, nawet jeśli bliźni jest Samarytaninem (= obcokrajowcem i innowiercą). Nawet jeśli wyznaje Allaha, Zeusa czy Latającego Potwota Spaghetti.